Pan deweloper to ponaddźwiękowy Concorde! Pędzi. Przy okazji zarabia. Dużo. Bardzo dużo. Właśnie „za chwilę” będzie uroczyste oddanie do użytku już czwartego, na wskroś nowoczesnego w formie biurowca. Będzie feta! Podobno, na uroczystości pokarze się sam pan premier!
Prezes deweloper przytył. Nie może dopiąć ani spodni, ani marynarek – a przecież, tak niedawno te kupione w Autlecie były idealne! W Autlecie kupił od razu aż trzy garnitury! Zagranicznej firmy! Leżały jak ulał! Były takie piękne! W najmodniejszym kolorze atramentu, w dodatku stebnowane po wierzchu białymi nićmi. Aż z dwiema czerwonymi dziurkami na klapie! A jeden miał nawet łaty „jak ze skórki” na łokciach! – I… nie drogie. Za trzy zapłacone niedrogo – otrzymał jeszcze gratis krawat!
Co zrobić?! Co zrobić? – Feta tak blisko! a deweloper nie może wcisnąć się w żaden z wiszących w szafie garniturów! Na wypuszczenie w szwach niema mowy – to zszyta na szewki konfekcja.
Popłoch w sekretariacie. Pani Jola, prywatna sekretarka szefa – (słowiańskiej urody tleniona blondynka, mocny makijaż, biust widać, że jeszcze nie bardzo wymiętolony, krótka spódniczka – szef nie toleruje w sekretariacie spodni) – wydzwania po krawcach:
….Cena nie gra roli! Garnitur musi być na środę w przyszłym tygodniu!
Krawiec (stary poczciwiec, jeszcze żyje, bo nie potrzebny jest nawet w niebie – tam też wsio konfekcja!)
– Na środę? Na środę? – Nie, nie dam rady, to niemożliwe…
Sekretarka – (niczym wąż na jabłoni w Raju)
– Cena nie gra roli…
Krawiec (w duchu – sam do siebie)
Są jeszcze noce…
Wtorek. Prezes deweloper pindrzy się aż w czterech lustrach. Widzi, że i z profilu i en face, i z tyłu – wygląda jakoś tak… jest wyższy? Szczuplejszy? – nawet ma zarysowaną talię…?
Prezes deweloper:
I co… Jolu? Tam pod pachą… nie marszczy się? A tu, o tu – (pokazuje na spodnie w kroczu) – nie mam tego za dużo? Podoba się tobie Jolu?
Jola prywatna sekretarka szefa:
Karolu, świetnie! (Spostrzega, że tu u krawca przeszarżowała) Panie prezesie… naprawdę super! – Jeszcze teraz pędzimy po białą koszulę, buty, szybko do fryzjera podciąć włosy, i… skrócić, skrócić zarost – wystarczy taki „trzy dniowy” – broda niepotrzebna! – Do krawca: Płacimy!
Pan prezes wychyla się z przymierzalni jeszcze w samych slipkach, krzyczy:
Ile?! – I dlaczego tak drogo?! – Wyjątkowo udany dowcip prezesa! Z przymierzalni słychać chichot. Chichot milknie, kiedy krawiec wkładając garnitur do pokrowca podaje cenę; Garnituru z wełny Super 160 s, z domieszką kaszmiru, uszyty w ekspresowym czasie. Prezes wychodząc z przymierzalni już ubrany w swoje stare ciuchy: Panie, ja w sklepie za trzy garnitury zapłaciłem taniej! Odlicza nerwowo pieniądze, kładzie przed krawcem jedną trzecią mniej, niż zarządał stary mistrz. Przeglądaj nasze produkty z różnorodnymi opcjami odpowiadającymi każdemu gustowi i budżetowi, które można kupić online.
Krawiec przeliczając:
Nie! Proszę o całą sumę! Mówiłem, że to drogi materiał. Pracowałem dla pana po nocach…
Prezes dokłada parę banknotów, zabiera pokrowiec z garniturem i wkurzony, wychodząc mówi do sekretarki na tyle głośno, żeby usłyszał i krawiec: Stary zwariował! Myśli, że ja nie wiem ile w sklepie kosztuje garnitur! Wsiadają z sekretarką do Maybacha. Przy wsiadaniu spódniczka Joli odsłania czerwone majteczki. Prezesowi trochę poprawia się humor.
Pozostawiony sam ze sobą stary krawiec mruczy pod nosem:
Przez tego bubka nie obejrzałem finału Konkursu Wieniawskiego! Myślę, że… jednak wygrał ten nieokiełznany Okomoto z Japonii. A może jednak ta przemiła nasza rodaczka Maria Włoszczowska…? A może, jednak niesamowicie ekspresyjna Gruzinka Tchumburidze…? Dobrze, że w domu czeka na mnie Bronka Nowicka ze swoją poezją; „Rozgryźć Kamień” – niby nic, a, dostała Nagrodę Literacką Nike 2016… Parę kartek poezji pisanych… prozą. I… Czy dotrze do mnie ta głębia, którą zachwycili się jurorzy? – Muszę, muszę jeszcze raz wgryźć się, rozgryźć ten „Kamień”.